30 maja 2016

Rozdział 24

" -...Powiedz mi, czy tylko ja to czuję? 
Zapanowała cisza, przerywana moim nierównomiernym oddechem. Patrzyliśmy sobie w oczy, a on otworzył usta, aby wypowiedzieć słowa, które... prawdopodobnie zbliżą nas do siebie... lub oddalą."

Utrzymywaliśmy kontakt wzrokowy, kiedy podszedł do mnie, chwycił za rękę i wyszedł ze mną na korytarz. Schodziliśmy po schodach i nawet nie musieliśmy na nie patrzeć, było to takie... naturalne.
Nagle, zatrzymaliśmy się gwałtownie. Popatrzyłam na korytarz, na którym staliśmy. Poczułam na swojej brodzie palce, które skierowały moją głowę na przystojną twarz. Pomiędzy nami pojawiła się soczyście czerwona róża. Skąd? Nie pytajcie nawet, bo sama nie wiem.
- Nie. - jedno słowo. Jedno słowo. Cholera jasna! Czy on właśnie teraz wybrał sobie moment, na te jego krótkie zdania i odpowiedzi? No oczywiście! Bo przecież w szkole rozgadał się jak ostatni polityk, że zamknąć mógł by go tylko knebel, ale jak chodzi o poważne sprawy uczuciowe, to ten odpowie ci jednym zdaniem. Ha! To nawet zdanie nie było.
Jęknęłam sfrustrowana.
- Co nie? - warknęłam, a on milczał. Spuścił głowę na dół. Gdy już myślałam, że nic nie powie, podniósł ją do góry a w jego na jego twarzy malowało się współczucie. Już wiedziałam, co znaczy to "Nie". Już otwierał usta, kiedy uderzyłam go z otwartej dłoni w policzek.
- Jeśli twoje słowa mają mnie zranić, to nie wypowiadaj ich. Dajesz mi to - wskazałam na różę - a następnie chcesz powiedzieć, że to nic nie znaczy. Dorośnij William! - krzyknęłam - Po co mi robiłeś nadzieje?
Z tymi słowami opuściłam korytarz. Gdy tylko znalazłam się poza zasięgiem wzroku chłopaka, rzuciłam się biegiem do wyjścia. Ruszyłam na plac główny.
Słońce zachodziło, a ja jadłam lody truskawkowe i obserwowałam wampiry korzystające z wieczornych rozrywek. Wyłączyłam się i nie zamierzałam myśleć teraz o żadnym stworzeniu przeciwnej płci.
Nagle, wszyscy otoczyli kołem jakiś obiekt. Z tej ławeczki niczego nie widziałam, więc oparłam dłonie o uda i niechętnie wstałam z miejsca. Przeciskałam się obok wampirów, aby zobaczyć co ich tak zainteresowało. Stanęłam jak wryta. Przede mną ujrzałam Poppy (ruda zmiennokształtna), Luka (chłopak rudej, też zmienny), Amandę, Drake, Sabrina, Max i Jackson - to ta piątka wilkołaków, z którą miałam małe spięcie, ale szybko się zaprzyjaźniliśmy. Siedmiu przyjaciół przybyło, jakby wyczuli moją potrzebę bycia z kimś blisko. Uśmiechnęłam się promiennie, ale oni mnie nie dostrzegli, tylko stali zdezorientowani. Wybiegłam im naprzód i wpadłam w objęcia Rudej. Ta zaskoczona odwzajemniła uścisk, kiedy zorientowała się, kto ją zaatakował.
- A my to co? - krzyknęła radośnie Sabrina. Puściłam Poppy i podeszłam do fioletowo-włosej. To był krótki, lecz mocny uścisk, wyrażający wszystkie uczucia, a zarazem mówiący musimy pogadać. Przywitałam się z chłopakami i Amandą.
- A co wy tu robicie? - spytałam przyjaciół.
- Podobno sobie nie radzisz... - rzucił kpiąco Luke, czym zarobił sobie ode mnie łokciem w żebra.
- Tęskniliśmy, a poza tym podobno wampiry trzeba oswoić z nowymi gatunkami, dlatego przybyliśmy na ochotników - wytłumaczył Max.
- Nie wyglądasz najlepiej. Coś się stało? - zapytała Poppy i położyła mi dłoń na ramieniu w geście pocieszenia.
- Nie skądże - skłamałam, ale postanowiłam, ze i tak jeszcze dzisiaj powiem dziewczynom, o co chodzi - Trochę ostatnio się działo.
Wymijająca odpowiedź. Jakaś ty oryginalna.
- Tak, słyszeliśmy. To straszne, co się dzieję, ale musimy cię pocieszyć. Wszędzie jest o wiele spokojniej, wiesz to jest tak, jakby zori szli za wami krok w krok. Myślę, że szykują się do ostatecznego starcia.
Och, nawet nie wiesz jak się mylisz Amanda, nawet nie wiesz w jakim błędzie jesteś.
- Będzie dobrze, już niedługo koniec, a następnie zasłużony urlop - powiedział Drake. Jeśli wszyscy przeżyjemy i wygramy...
- Za dużo myślisz Clover i za dużo się martwisz - rzekł Jackson. - I chyba jesteś zmęczona.
- Tak, to był bardzo długi dzień. Tak w ogóle to musimy wam skombinować jakieś pokoje.
Zastanawiałam się głośno.
- Dziś robimy babski wieczór i nie obchodzi mnie twoje zmęczenie, bo wyśpiewasz nam wszystko co się działo, a z twojej miny wynika, że w cholerę dużo się wydarzyło. - szczerość Sabriny. Powalająca.  Roześmiałam się i skinęłam głową, na co Amanda klasnęła w dłonie.
- Może my też zajrzymy? - zaczął Drake.
- Bardzo dobry pomysł - poparł Jackson.
- Ostatnio jak spotkały się Poppy i Clover to było bardzo ciekawie, nieprawdaż dziewczyny? - zapytał Luke ze złośliwym uśmieszkiem i objął w talii swoją już i tak na swoje możliwości bardzo zarumienioną dziewczynę.
- Nie nasza wina, że zaczęliście nas o wszystko wypytywać! A zdradziła nas Poppy - wskazałam na dziewczynę palcem z uśmiechem na ustach. Ruda zasłoniła twarz dłońmi, a Luke śmiał się wraz z resztą z zażenowania dziewczyny.
- Chłopkom wstęp wzbroniony, a jak zaczną wypytywać o coś Rudą, to nie żyją - zarządziła Sabrina i już po dziesięciu minutach siedziałyśmy na dywanie mojego pokoju z najróżniejszymi przekąskami i opowiadałam im o moich miłostkach.

*godzinę później

- Że co zrobił?! - krzyknęły jednocześnie, gdy doszłam do końca opowieści z dzisiejszego dnia.
- I co ja mam z nim teraz zrobić? - zapytałam załamana.
- Pogadaj z nim - zaproponowała Am.
- Po co, faceci są łatwi do rozgryzienia, po prostu zrobiło mu się przykro, że ją zranił, ale nie musiał tego ciągnąć i dawać jej kwiatów - wypowiedziała się Ruda - Może tak... zaprzyjaźnić się z nim?
Cisza. Nasz rozmyślenia przerwała wypowiedź Sabriny.
- Możemy go zabić.
- Nie! - krzyknęłyśmy w trójkę.
- Ok, to co robimy? Pogadać - nie. Zaprzyjaźnić się - nie. Efektowna śmierć - nie. To się pytam co robimy.
- Clover, faceci są dziwni, a szczególnie William. Może chciał Ci powiedzieć, ze twoje uczucia są odwzajemnione, ale ty mu nie dałaś szansy? - zapytała Amanda.
Podniosłam się gwałtownie z ziemi przechadzałam się nerwowo po pokoju, aż nagle usłyszałam kłótnie. Zatrzymałam się z rękoma skrzyżowanymi na piersi i razem z dziewczynami patrzyłyśmy na drzwi, które po kilku sekundach zostały otworzone, tak mocno, że niemal wypadły z zawiasów. Do środka wparował William, ręce zacisnął w pieści, a wzrokiem ciskał piorunami. Za nim wpadli Luke, Drake, Max i Jackson, również zdenerwowani. Odwróciłam od nich wzrok i spojrzałam na Williama z podniesioną brwią.
- Daj mi raz na jakiś czas dokończyć. Nie! Zacząć wypowiedź! Nie! - krzyknął - Nie, nie tylko ty coś czujesz. Nie jesteś dla mnie pieprzonym bukiecikiem polnych kwiatków, jesteś piękną różą i to głupie uczucie nie opuszcza mnie. Nigdy nie miałem tak z żadną dziewczyną, a moje życie jak już sama wiesz było trudne. Jesteś dla mnie kimś więcej Clover, niż jakąś tam partnerką. Jesteś kimś, kto potrafi mnie zrozumieć, wysłuchać i zaakceptować. To w tobie najbardziej cenie. Jesteś piękna, mądra i waleczna. Może zbyt impulsywna i niecierpliwa, ale zauroczyłem się właśnie w dziewczynie, która odda swoje życie za innych, która obroni każdego i zrozumie. A nawet nie zdaje sobie sprawy ile dobrego robi. Wie czego chce i zrobi wszystko, żeby to zdobyć, ja też wiem, czego chcę. A mianowicie chcę Ciebie.
Zakończywszy swój monolog, podszedł do mnie i wpił się ustami w moje wargi. Natychmiast oddałam pocałunek i chwyciłam w dłonie jego miękkie włosy. Liczyłam się teraz tylko ja i on. Wszystko co miało zostać powiedziane, zostało. Niedawno myślałam, że najlepszy pocałunek mojego życia był wtedy, gdy Will pocałował mnie w czoło. Jednak ta chwila nie mogła równać się z tą. Ten pocałunek, jak dla mnie mógłby się nigdy nie kończyć. Ale życie to nie komedia romantyczna. Szczęście to piękne kłamstwo wymagające poświęceń i wyrzeczeń. W życiu nic nie dzieje się samo. A główna przyczyną niszczenia szczęścia są ludzie lub w tym wypadku inne gatunki. Nasze zajęcie przerwał nam irytujący głos, należący do osoby, którą za chwilę wykastruję.
- Rzygam tęczą.

8 komentarzy:

  1. JAK MOŻNA SKOŃCZYĆ W TAKIM MOMENCIE JA SIE PYTAM!!? DZIEWCZYNO JA TO PRZEŻYWAM

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG TOĆ MY CO NIE KTÓRZY CZEKALIŚMY OD POCZATKU NA ICH POCALUNEK SKSJSKSNSNSKALSJSLSBSISBKA NOE WYROBIE ZARAZ

    OdpowiedzUsuń
  3. ale sie nagle spec od komplementow zrobil no no niezle

    OdpowiedzUsuń
  4. Zakładam że to Ruda powiedziała żygam tenczom XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. gdzie tam to był luke na 100%

      Usuń
    2. obstawiam tą co miała na pieńku z clover na początku (ne wiem jak sie nazywała ale miała kolorowe włosy chyba)

      Usuń
  5. i ta akcja że nagle chłopy wparowały do dziewczyn i takie wszyscy oburzeni ale to sweet było i taki super uwielbiam tą ksiażkę

    OdpowiedzUsuń
  6. Jezuu czemu ona zawsze najpierw robi później myśli? ale rozdzialik spoko x

    OdpowiedzUsuń